– Tak powiedziałam do mojego partnera, gdy wysłuchał mojego reportażu pt. „Siostry”, który w 2018 r. wyemitowało Polskie Radio. Zrealizowałam ten materiał, gdy usłyszałam o kampanii społecznej Napisz Testament. A potem sama spisałam testament – Katarzyna Błaszczyk, dziennikarka, szkoleniowiec i współwłaścicielka firmy producenckiej „Torba reportera i podcastera”. Dlaczego Katarzyna spisała testament? W tej opowieści mieszczą się dwie historie.
Historia Pani A.
Bohaterka reportażu Katarzyny nie podaje swojego imienia. Może krępuje się tego, że będzie w radiu, a może nie chce „dolewać oliwy do ognia”…? Pani A. wychowała się w mieszkaniu, w bloku w centrum dużego miasta. Miała ojca, matkę i dwie siostry. Rodzina zaczęła się rozpadać, gdy zmarł ojciec. Kiedy matka Pani A. zachorowała na wiele lat w depresję, siostry, zgodnie, zdecydowały, aby przepisać na nią prawo własności mieszkania. Ze swoich udziałów w spadku po ojcu zrezygnowały. Matka miała poczuć się w tej sytuacji pewniej. Niestety, czuła się coraz gorzej. Ostatecznie siostry umieściły matkę w domu opieki, a jej pełnomocniczką uczyniły najstarszą siostrę. Ta zaś… sprzedała matczyne mieszkanie, przestała płacić za dom opieki i… zniknęła. Pani A. najpierw została sama ze schorowaną matką i długami wobec placówki opiekuńczej, a po śmierci matki wciąż z długami i z nieuregulowanymi sprawami spadkowymi. A także z żalem, że ojciec nie spisał testamentu, że matka nie spisała testamentu, że nikt, nawet Pani A., nie podpowiedzieli im, że warto taki dokument spisać… Najchętniej, Pani A. już by tej sprawy nie ruszała. Wie jednak, że musi ten problem rozwiązać, aby jej długów nie spłacały w przyszłości jej dzieci.
Historia Katarzyny
Najpierw zainteresowałam się testamentami czysto dziennikarsko. W 2018 roku dowiedziałam się, że w Polsce realizowana jest kampania edukacyjna Napisz Testament i uznałam, że to dobry temat. Historia mojej bohaterki nie miała bezpośredniego wpływu na moją decyzję o spisaniu testamentu, ale dzięki niej zaczęłam częściej o nim myśleć. Pamiętam jak z moim partnerem, Janem, komentowaliśmy między sobą historię Pani A., jak dziwiliśmy się, że można tak zawieść się na człowieku, którego zna się przecież od urodzenia, który jest jedną z najbliższych nam osób. Analizowaliśmy też naszą sytuację, a ta była… niestandardowa.
Konkubinat – tak polskie prawo nazywa naszą relację. My z Jankiem od wielu lat żyjemy w związku, którego nie potrzebowaliśmy ani szczególnie nazywać, ani „zatwierdzać” w urzędzie lub w jakimś innym miejscu. Zgodnie z prawem spadkowym oznacza to jednak tyle, że jesteśmy dla siebie obcymi ludźmi i po sobie nie dziedziczymy. Prawnik, którego poprosiłam o komentarz do reportażu „Siostry” podpowiedział nam, że w takiej sytuacji każde z nas musi spisać oddzielny testament – najlepiej notarialny, w którym spadkobiercą czyni partnerkę/partnera. To tzw. testamenty wzajemne.
Dzieci mamy z Jankiem dwoje. Kiedy w 2020 roku spisywaliśmy z Jankiem testamenty to były jeszcze przedszkolaki. Naszym głównym celem było zatem zapewnienie bezpieczeństwa, jak to określa prawo: małoletnim dzieciom. Przede wszystkim chodziło o to, aby ustalić kwestię przyznania całkowitej opieki nad dziećmi, gdyby któremuś z nas coś się stało. Dla mnie było też istotne, abym do czasu osiągnięcia przez moje dzieci pełnoletności, była dysponentką naszego obecnego mieszkania. Z kolei dla mojego partnera ważne były dwie sprawy: zabezpieczenie jego syna z pierwszego związku oraz firmy, którą prowadzi wspólnie z przyjacielem.

Spisaliśmy z Jankiem testamenty dla świętego spokoju. Postanowiliśmy też, że nie będziemy robić razem rzeczy niebezpiecznych. Kiedyś mieliśmy takie marzenie, aby wspólnie wejść na szczyt Kazbek w Gruzji. Porzuciliśmy je. A ja w tym roku przekonałam się jak kruchy jest człowiek i jego życie. Byliśmy całą rodziną na nartach we Włoszech. Zjeżdżają ze stoku z dużą prędkością, nagle skręciłam i upadłam, ponieważ nie zdołałam utrzymać kontroli nad ciałem i nartami. Straciłam przytomność, uszkodziłam poważnie kolano, przeszłam skomplikowaną operację. Zakończyło się szczęśliwie, ale ten wypadek stał się takim moim wewnętrznym pożegnaniem z poczuciem nieśmiertelności.
Pochodzę ze Śląska, a dokładnie z Bytomia. W mojej bardzo dużej rodzinie nie było tradycji spisywania testamentów. Co jest ciekawe, bo od wielu pokoleń w mojej rodzinie był pewien wielki, okazały dom. Splotem dziwnych zdarzeń, kiedy odeszli moi pradziadkowie, do których ów dom należał, zaczęło pojawiać się wielu spadkobierców i ostatecznie dom ten został przyznany mojemu wujowi. Moi rodzice nie byli więc zdziwieni, gdy dowiedzieli się, że spisaliśmy z Jankiem testamenty. Rozumieli, że robimy to dla bezpieczeństwa naszego i naszych dzieci. A gdy inni się dziwią, że mając 38 lat spisałam testament? Opowiadam im historię Pani A. Bo nie zawsze ludzie, nawet najbliżsi, potrafią się ze sobą porozumieć.
Katarzyna Błaszczyk jest Bohaterką akcji: Międzynarodowy Tydzień Pisania Testamentów 2025, realizowanej od 8 do 13 września br. w ramach ogólnopolskiej kampanii społeczno-edukacyjnej NAPISZ TESTAMENT. Celem akcji jest przekonanie Polaków do spisywania testamentów na każdym etapie dorosłego życia jako dokumentów porządkujących rodzinne sprawy majątkowe. Jedną z grup osób, które szczególnie powinny rozważyć spisanie testamentu są osoby żyjące w związkach nieformalnych i (lub) posiadające małoletnie dzieci z takich związków.
Aby przygotować się do sporządzenia testamentu przed wizytą u notariusza pobierz bezpłatny
INFORMATOR TESTAMENTOWY