Historia Magdy

Maj 2020r. I fala pandemii covid-19. Jest „luźniej”. Szefowa „ściąga” zespół na pierwszą naradę do redakcji. Wyruszam do Warszawy. Zostawiam Mamę w naszym domu na wsi, ok. 80 km od stolicy. Mama ma upiornie bolesne reumatoidalne zapalenie stawów. Porusza się sama, ale z coraz większym trudem. Nie chcę jej zostawiać, ale jechać muszę.

Zebranie przenoszą na następny dzień. Dzwonię do Mamy i uprzedzam, że przyjadę jutro. Następnego dnia rano znowu dzwonię do Mamy. Odbiera za 11-tym razem… Mówi szeptem: że upadła, że leży na podłodze, że wymiotuje krwią, że drzwi i okna w domu są pozamykane…

Przerażona wypadam z redakcji. Już z samochodu dzwonię do Przyjaciela po pomoc. Przyjaciel wzywa strażaków. Wyważają drzwi. Przyjaciel z Sąsiadką podnoszą Mamę, myją, zmieniają jej ubranie, kładą do łóżka… Ja i karetka przyjeżdżamy prawie jednocześnie. Pakuję rzeczy osobiste Mamy i telefon z ładowarką. Uspokajam ją, że będzie dobrze. Gdy jest już w karetce – ściskam jej dłoń…

W szpitalu reżim sanitarny. Zakaz wejścia. Do lekarza prowadzącego dzwonię codziennie, o punkt 17:00. Przez kilka kolejnych tygodni Mamę wciąż przenoszą – z OIOM-u na oddział, z oddziału na OIOM itd. Częściej jest bardzo źle. Tylko raz jest tak dobrze, że planują wypis… Zanim następnego dnia, o 4:00 rano odbiorę telefon ze szpitala, czuję, że Mama odeszła…

Wiem tylko, gdzie Mamę pochować. Więcej nic… Ani w co ją ubrać, ani jaką trumnę wybrać. Bo na te ustalenia, według Mamy był jeszcze czas… Stan jej finansów znam dopiero od kilku lat. Wiem, że testamentu nie zostawiła, a status własnościowy domu i działki jest skomplikowany. Wszystkie decyzje podejmuję więc po omacku. Ulubiona sukienka i torebka ze zdjęciem Taty, jej Męża, w środku – to te prostsze. Po przejrzeniu „tony” dokumentów z całego życia Mamy, z trudem „prostuję” sprawy prawne i znajduję kupca na dom.

W ciągu 3 miesięcy tracę Matkę i dom rodzinny. Dwie „kotwice bezpieczeństwa”. Cały czas płacząc i walcząc z bólem tęsknoty. Szansy na to, aby spokojnie przeżyć pierwszy etap żałoby – nie dostałam…

Proszę więc – nie róbcie tego swoimi Bliskim. Porządkujcie Wasze sprawy prawne, spisujcie testamenty i mówcie! Czego pragniecie za życia i po nim. Bo nawet jeśli Was nie ma, to Wasze sprawy wciąż żyją… Podarujcie nam spokój i pewność, że wszystko jest tak, jak chcecie. Nam przecież tak bardzo jest bez Was trudno…

💔 Z ciepłą myślą o Wszystkich Bliskich Ludziach – Waszych i Naszych – którzy odeszli… 💔 Magdalena, menedżerka kampanii Napisz Testament oraz Koalicja Napisz Testament