W najbliższych latach, polskie firmy rodzinne założone po 1989 r., czeka pierwsza w historii wolnej Polski zmiana pokoleniowa.
Po raz pierwszy bowiem, pokolenie powojennego wyżu, czyli tzw. „baby boomers”, które ponad dwadzieścia lat temu tworzyło własne przedsiębiorstwa, będzie je przekazywało swoim następcom. Choć wśród tychże znajdą się najczęściej dzieci bądź wnuki, będzie się zdarzać, wcale nierzadko, że firmy będą przechodzić w ręce osób nie związanych bezpośrednio z przedsiębiorcami.
Doradcy sukcesyjni, czyli osoby pomagające przedsiębiorcom przeprowadzić sukcesję w firmie, spotykając się z nestorami polskich firm z kilkudziesięcioletnim stażem, wielokrotnie zadają pytanie „co stałoby się z przedsiębiorstwem, gdyby nagle Pani/Pana zabrakło?”. Odpowiedź nadchodziła od razu: „jak to co, firmę przejmą moje dzieci”.
Czy jednak sami zainteresowani z tą samą pewnością odpowiadali na to pytanie? „Doświadczenie pokazuje co innego” – wyjaśnia jeden z pierwszych doradców sukcesyjnych na polskim rynku i jednocześnie doskonały fachowiec Łukasz Martyniec. I podkreśla, że często zdarza się, że dzieci mają zupełnie inne plany związane ze swoją karierą zawodową. Albo po prostu nie mają kompetencji do prowadzenia przedsiębiorstwa. „A przecież prawdziwa sukcesja to proces, trwający niekiedy latami, który powinien opierać się na trzech literach ‘w’: wiedzy, władzy oraz własności”. Łukasz Martyniec tłumaczy, że sukcesor, który w przyszłości ma przejąć przedsiębiorstwo, musi się do tego przygotować.
Najpierw latami zdobywa wiedzę związaną z działalnością firmy, przekazywaną nie tylko przez nestora, ale przede wszystkim przez pracowników, odpowiedzialnych za różne części składowe przedsiębiorstwa. Kolejnym etapem jest zarządzanie firmą – pod okiem seniora, sukcesor uczy się administracji firmą, zarządza kapitałem, pracownikami oraz wszystkimi innymi elementami składającymi się na przedsiębiorstwo. Dopiero ostatnim etapem sukcesji jest własność, czyli przekazanie firmy przez nestora w ręce sukcesora.
A co, jeśli nie ma komu przekazać wiedzy, zarządzania i własności? Albo jeśli to osoba nie związana bezpośrednio z rodziną, która ma swój pomysł na biznes? A jeżeli już nestor przekaże firmę, to jak ma działać, aby zapewnić sobie godną emeryturę aż do śmierci? Jak podzielić przedsiębiorstwo między sukcesorów – po równo, czy według zasług? Co robić, jeśli jeden z partnerów biznesowych w spółce z o.o. nagle umrze i jego udziały w firmie przejmą spadkobiercy ustawowi, czyli małżonek i małoletnie dzieci (a w zasadzie to sąd rodzinny)? To tylko kropla w morzu wątpliwości pojawiających się, gdy mówimy o sukcesji w firmie. Dlatego warto się zastanowić, czy i Ty nie jesteś firmą rodzinną i czy nie czeka Cię los opisany powyżej.
Zachęcamy do odwiedzenia blogu poświęconego sukcesji w firmie prowadzonego przez Łukasza Martyńca lub odwiedzenia strony internetowej kancelarii sukcesyjnej.