Wyobraź sobie segregator, w którym gromadzisz wszystkie najważniejsze dokumenty – podpisane umowy, niezapłacone rachunki, powzięte zobowiązania, wykupione polisy, wyciągi z oszczędnościowych kont bankowych, testament. O tym, gdzie go przetrzymujesz wiedzą nieliczni albo nikt nie wie… Nagle umierasz i wszystko, co posiadałeś przechodzi w ręce spadkobierców. Ale zanim to się stanie, pogrążeni w żałobie muszą stawić czoła rzeczywistości – dowiedzieć się, czy nie zostawiłeś długów, a jeśli tak, to w jakiej wysokości, sprawdzić, czy napisałeś testament, zorientować się, co wchodziło w skład Twojego majątku i co po sobie zostawiłeś. Sytuacja byłaby łatwiejsza, gdyby wiedzieli o istnieniu segregatora i o tym, gdzie obecnie się znajduje. Co jednak, jeśli nie zdążyłeś ich o tym poinformować?
Nic straconego – od niedawna działa aplikacja, zdobywająca uznanie coraz większej liczby użytkowników. Dzięki niej, po Twojej śmierci, bliscy dowiedzą się o tym, co im zostawiłeś i gdzie to się znajduje. Dzięki, GdzieCoJest.pl przyszli spadkobiercy zaoszczędzą czas na poszukiwanie dokumentacji zmarłego i od razu dowiedzą się, co zostawił po sobie oraz gdzie można to znaleźć. Jak działa aplikacja i co stanowi o jej fenomenie, opowiada jej twórca Szymon Michna.
Ewelina Szeratics: Skąd pomysł na stworzenie takiego narzędzia?
Szymon Michna: Pomysł powstawał w mojej głowie przez wiele lat. W trakcie trzydziestoletniej pracy zawodowej w obszarze ubezpieczeń na życie, wielokrotnie musiałem wypłacać odszkodowanie osobom uposażonym w polisie. Uświadomiłem sobie jednak, że otrzymane środki finansowe nie rozwiązują wszystkich problemów. Jako że najczęściej byli nimi członkowie rodziny zmarłego, mimo wypłaconych pieniędzy, musieli oni stawić czoła o wiele większemu wyzwaniu, którym był brak testamentu. Dlatego ponad dekadę temu zacząłem działać w na polu tzw. profilaktyki testamentowo-spadkowej, uświadamiając klientom, jak ważne jest sporządzenie testamentu. W dalszym ciągu czułem jednak, że w całej tej “układance” brakuje jeszcze jednego elementu. Klienci często skarżyli się, że nie wiedzą, czy zmarły zostawił testament albo wiedzieli o jego istnieniu, ale nie mogli go znaleźć. Zdarzało się również, że testament został odnaleziony, ale zawarte w nim ogólne sformułowania nie pozwalały określić, gdzie znajduje się majątek, o którym mowa w tym dokumencie. I właśnie wtedy, przyszedł pomysł na aplikację GdzieCoJest.pl.
E.Sz.: A czy nie wystarczy poinformować najbliższych, że na półce w sypialni leży segregator i w przypadku mojej śmierci znajdą tam wszystkie informacje, łącznie z testamentem?
Sz.M.: Czasami nie chcemy dzielić się takimi informacjami, nawet z najbliższymi. Opcja, że o wszystkim dowiedzą się, gdy nas już nie będzie, wydaje się najlepszą z możliwych. Pamiętaj też, że zmieniają się czasy i sposób przechowywania dokumentów. Do niedawna wszystko było na papierze i aby coś znaleźć po odejściu bliskiej osoby, wystarczyło dobrze przejrzeć szafki, szuflady czy półki. Obecnie większość umów zawieramy w formie elektronicznej, niektóre mają formę pliku inne maila. Nie wspominając o kryptowalutach, depozytach kruszców czy metali szlachetnych – nie dość, że trzeba się wysilić, aby znaleźć informację o tego typu działalności, to najpierw trzeba wiedzieć, że zmarły, za życia inwestował w ten sposób.
E.Sz.: To prawda – z praktyki prawników, którzy na co dzień mają do czynienia ze sprawami spadkowymi wynika, że rodzina często nie wie, co po sobie zostawił zmarły, czy miał długi, czy oszczędności, jak zarządzał swoim majątkiem, itd.
Sz.M.: Sprawa jest na pewno łatwiejsza, jeśli chcemy dowiedzieć się, czy zmarły miał konto w banku. Wystarczy, że pójdziemy do dowolnego oddziału banku czy SKOKu, złożymy zapytanie jako spadkobiercy, czy zmarły miał gdziekolwiek jakiekolwiek środki i w ciągu trzech dni roboczych powinniśmy otrzymać informację zwrotną. Co ciekawe, bank powiadomi nas o wszystkich kontach, również w innych – konkurencyjnych placówkach – posiadanych przez zmarłego. Takie pieniądze łatwo zatem znaleźć. Spadkobiercy muszą jednak domyślić się, że gdzieś te pieniądze są. Jeśli bowiem zmarły miał jedno główne konto, o którym wszyscy wiedzieli, pieniądze z niego zostaną pobrane i mało kto pomyśli, że takich kont może być więcej. Otrzymując powiadomienie z aplikacji GdzieCoJest.pl, dowiedzą się o istnieniu wszystkich kont bankowych zmarłego.
E.Sz.: Jakie inne informacje możemy zostawić swoim bliskim?
Sz.M.: Wykupując polisę na życie musimy pamiętać, że uposażeni w niej nasi bliscy nie otrzymają automatycznie informacji o tym, że zabezpieczyliśmy dla nich pieniądze. Firmy ubezpieczeniowe nie będą ich szukały, tak samo, jak nie szukają klientów, którzy przestali płacić składki. Jeśli polisę obsługuje rzetelny agent ubezpieczeniowy, będzie dociekał, dlaczego dana osoba przestała wpłacać pieniądze. Będzie nawet w stanie odszukać spadkobierców. Nie jest to jednak takie łatwe – zdarza się, że klienci zmieniają dane kontaktowe nie informując o tym firm ubezpieczeniowych i w takiej sytuacji nie ma możliwości znalezienia czy to klientów, czy osób uposażonych. Mając konto na GdzieCoJest.pl sporządzamy notatkę, w której informujemy uposażonych o tym, że przysługują im pieniądze z tytułu naszej śmierci. Poza członkami rodziny mogą to być nasi przyjaciele, znajomi a nawet fundacja lub stowarzyszenie.
Kolejny przykład – testament. Jeśli jest zarejestrowany w Notarialnym Rejestrze Testamentów, problem nie istnieje. Ale wiele testamentów pisanych jest odręcznie albo u notariusza, jednak bez rejestracji. Jeśli w aplikacji GdzieCoJest przygotujemy notatkę dla naszych spadkobierców, że w konkretnym miejscu przechowujemy testament, wtedy ułatwimy im znalezienie tego dokumentu.
E.Sz.: Mnie już przekonałeś do założenia konta na GdzieCoJest.pl. Wyjaśnij mi zatem, proszę, jak krok po kroku mam postępować, aby w pełni wykorzystać aplikację?
Sz.M.: Wchodzisz na stronę www.GdzieCoJest.pl, upewniasz się, do czego służy ta aplikacja, klikasz w przycisk “załóż konto” i rejestrujesz się. Musisz podać swój adres mailowy i numer telefonu. Po weryfikacji (dostaniesz wiadomość na maila i na telefon), wybierasz rodzaj abonamentu, który będziesz opłacać. Aplikacja jest tania, bo zaczyna się od kilku złotych miesięcznie. Jeśli wybierzesz opcję, aby po Twojej śmierci mail z przygotowaną od Ciebie treścią trafił na nie więcej niż 5 adresów mailowych do pięciu osób, miesięczna opłata wyniesie 5,99 zł. Wersja do 10 powiadomień kosztuje 7,99 zł, a do 20 powiadomień 9,99 zł. Możesz od razu zapłacić za kwartał, rok, a nawet za trzy lata (są zniżki). Podpinasz kartę płatniczą, aby w kolejnych okresach rozliczeniowych aplikacja była opłacana automatycznie (oczywiście kartę możesz w każdej chwili „odpiąć”).
E.Sz.: Niecałe 10 zł miesięcznie to niewielki koszt, szczególnie, że kupując kawę na mieście wydam znacznie więcej.
Sz.M.: Zależało nam, żeby na aplikację było stać każdego. Taka kwota wydaje się rozsądna. Kiedy już dokonamy rejestracji, musimy ustawić częstotliwość potwierdzania w aplikacji, że wszystko z nami w porządku, że żyjemy. To fundamentalna sprawa, ponieważ dzięki temu aplikacja dowiaduje się, czy użytkownik żyje, czy też coś z nim się stało i w związku z tym należy wysłać maile na wskazane adresy. Domyślnie, częstotliwość potwierdzania ustawiona jest na 30 dni, ale możemy wybrać przedział od 5 do 90 dni – raz na ten czas będziemy logować się w GdzieCoJest.pl.
E.Sz.: Co to w praktyce oznacza?
Sz.M.: Na przykład, wybierając standardowy okres 30 dni – jeśli nie loguję się do aplikacji w ciągu tego czasu, to 31. dnia dostaję przypomnienie na telefon komórkowy o treści” Kliknij link, aby potwierdzić obecność (link)”. Jeśli nie zareagujesz na tę wiadomość, po trzech dniach przychodzi kolejne o tej samej treści. Jeśli w dalszym ciągu nie ma reakcji, po kolejnym dniu przychodzi trzecie i ostatnie przypomnienie „To ostatnie przypomnienie. Kliknij w link, aby potwierdzić obecność”. Na mail przychodzą podobne wiadomości w tym samym czasie. Jeśli w dalszym ciągu nie ma reakcji, wówczas następuje domniemanie, że coś jest nie tak z użytkownikiem, najprawdopodobniej nie żyje, zatem następnego dnia wysyłane są powiadomienia do wskazanych osób.
E.Sz.: To trochę ryzykowne – są przecież osoby, które podróżują i nie mają dostępu do Internetu, zdarzają się sytuacje, kiedy ktoś trafia do szpitala i nie może się zalogować, itd.
Sz.M.: Nie da się przewidzieć wszystkich sytuacji przy tak prostym narzędziu, jakim jest nasza aplikacja. Przy dłuższym wyjeździe, jeśli mamy wątpliwości co do Internetu, możemy w ustawieniach zmienić częstotliwość logowania się z 7 dni na 30 dni albo na 45 dni. W przypadku zaś dłuższych pobytów w szpitalu, musiałaby się wydarzyć ekstremalna sytuacja, aby ktoś został całkowicie odcięty od normalnego funkcjonowania. Leżąc na szpitalnym oddziale, telefon jest często naszą jedyną formą kontaktu. Nawet jednak, jeśli nie zdążymy się zalogować i aplikacja wyśle powiadomienia do naszych najbliższych, dostaną oni wiadomość, że istnieją dokumenty, których trzeba poszukać. Nie musimy się bowiem ograniczać do informacji o naszym majątku. Możemy również informować o tym, gdzie i jak opłacać rachunki, do kogo zwrócić się o pomoc w danej sprawie, itd. Może to zatem być przydatne w trudnych do przewidzenia sytuacjach, jeśli na przykład dłużej niż planowaliśmy leżymy w szpitalu.
E.Sz.: Cały czas wspominasz o wiadomości, którą otrzymają nasi najbliżsi. Jak ją napisać i gdzie?
Sz.M.: Stworzyliśmy dwie sekcje – pierwsza nazywa się GdzieCoMam. Możemy w niej dokonać inwentaryzacji majątku, wypisać nazwy banków, podać numery kont, poinformować o testamencie i jego położeniu, wskazać firmę ubezpieczeniową, w której mamy polisę i podać jej numer. Jeśli mamy długi, to jest również miejsce, aby tutaj o tym poinformować. Druga sekcja służy do przygotowania wiadomości dla najbliższych. To otwarty plik tekstowy, w którym możemy napisać dowolnej długości informację. Oczywiście dla każdej osoby tworzymy osobną wiadomość, a dane z sekcji GdzieCoMam wklejamy do każdego oddzielnego maila. Kiedy sam tworzyłem swoje wiadomości, stanąłem przed bardzo trudnym zadaniem – co napisać, jak zacząć? Głowiłem się nad tym trochę, w końcu zdecydowałem się na krótki tekst, kierowany do żony: Kochanie, stało się, co się stało. Teraz najważniejsze informacje. Mówię o tym dlatego, że nawet dla mnie – mało emocjonalnego, spokojnego introwertyka, napisanie takiej wiadomości wzbudziło emocje.
E.Sz.: Informacje o tym co i gdzie mam, pojawią się w mailach do innych osób dopiero wtedy, gdy odejdę. Wcześniej nikt nie będzie miał do nich dostępu – czy tak?
Sz.M.: Dokładnie tak. Jeśli regularnie będziemy logować się do aplikacji, żadna wiadomość nie zostanie wysłana wcześniej niż byśmy chcieli. Tak jak już wcześniej wspomniałem, nawet, jeśli zapomnimy to zrobić, otrzymamy trzykrotne przypomnienie. W czasach, kiedy kilkadziesiąt, a nawet kilkaset razy dziennie zaglądamy do telefonu, istnieje niewielka szansa, że zapomnimy to zrobić. Ważne jest ponadto, abyśmy aktualizowali adresy mailowe osób, które wpisaliśmy jako odbiorców wiadomości. Nawet jednak, jeśli tego nie zrobimy, zawsze zostaje numer telefonu danej osoby, dzięki czemu powiadomienie otrzyma sms-em.
E.Sz.: A jak z bezpieczeństwem przechowywanych informacji w aplikacji? Jednak podajemy tam dane dotyczące naszego majątku.
Sz.M.: Dwie kwestie. Po pierwsze aplikacja jest świetnie zabezpieczona. Fachowo nazywa się to TripleDES, czyli metoda rozszerzonego, symetrycznego algorytmu szyfrowania potrójnego. Jest to jeden z najpewniejszych algorytmów szyfrowania (rozwiązanie powszechnie stosowane również w bankach). Nikt nie ma dostępu do danych wpisywanych w Powiadomieniach i w zakładce GdzieCoMam (poza Użytkownikiem oczywiście).
Po drugie zgodnie z powszechnymi zasadami bezpieczeństwa nie powinniśmy w aplikacji wpisywać informacji typu hasła, czy jakiekolwiek dane dostępowe. Trzeba pamiętać, że od strony GdzieCoJest.pl jest to świetnie zabezpieczone, ale przygotowane powiadomienia są wysyłane zazwyczaj na zwykłe, darmowe skrzynki poczty elektronicznej.
I jeszcze po trzecie – nawet gdyby doszło do przejęcia tych informacji, to są to zbyt ogólne dane aby mogły się do czegoś przydać. Jeśli dowiem się w którym banku trzymasz gotówkę i poznam nr konta, to jeśli nie mam pełnomocnictwa albo nie jestem spadkobiercą to ta wiedza do niczego niecnego mi się nie przyda.
E.Sz.: Jeśli ktoś nie jest jeszcze do końca przekonany do aplikacji, jak zachęciłbyś go do założenia konta na GdzieCoJest.pl?
Sz.M.: Konto powinna mieć każda osoba, która kocha i dba o dobro swoich najbliższych – pisze testament, kupuje polisę na życie i zakłada konto na GdzieCoJest.pl. W takich momentach działamy, bo nie chcemy zostawić swojej rodzinie bałaganu i niezałatwionych spraw. Zdarzają się ponadto sytuacje, kiedy jednocześnie giną obydwoje małżonkowie, czy też partnerzy… Dzięki powiadomieniu wysłanemu z aplikacji, dzieci dowiedzą się, gdzie rodzice przechowywali pieniądze i jaka jest ich ostatnia wola.
E.Sz.: Czy poza miesięczną opłatą są ukryte jakieś inne koszty?
Sz.M.: Nie ma. To jedyna opłata. Co więcej, tworząc aplikację chcieliśmy, aby użytkownik nigdy nie stał się produktem. Nie wymagamy zatem żadnych zgód marketingowych, nie wysyłamy newsletterów, nie przekazujemy danych klientów, żeby można było im wysyłać ofertę. Od tej strony aplikacja jest “czysta”. Dane użytkowników używane są wyłącznie do bieżącego funkcjonowania aplikacji.
E.Sz.: Gdybyś miał spojrzeć w przyszłość, za dziesięć lat, to jak chciałbyś, aby rozwijała się aplikacja?
Sz.M.: Marzy mi się, aby GdzieCoJest.pl była powszechnie używana. Wszystko zresztą wskazuje na to, że tak właśnie będzie. Potrzeba tylko czasu. Z pewnością aplikację rozwiniemy o dodatkowe funkcjonalności – możliwość podpięcia dokumentów, wykupienia dodatkowego abonamentu, gdzie następuje wielostopniowa weryfikacja albo opcja wykupienia sejfu, w którym przechowujemy dokumenty. Nie widzę ponadto przeszkód, aby GdzieCoJest.pl dostępna była w innych krajach. Wszędzie przecież ludzie odchodzą i zostawiają po sobie majątek.
E.Sz.: Mam nadzieję, że Twoje marzenia się spełnią. Dziękuję za ciekawą rozmowę i trzymam kciuki za dalszy rozwój aplikacji!
Sz.M.: Dziękuję!