Poniżej przedstawiamy list od jednej z naszych Czytelniczek, w którym opowiada historię związaną z relacją ze swoim ojcem oraz przemyśleniami na temat testamentu..
Nasz ojciec co prawda płacił jakieś nędzne alimenty, ale generalnie nie interesował się nami. Na horyzoncie była już nowa, ważniejsza rodzina. Od 15 lat nie mamy żadnego kontaktu. Kiedy pomyślę, że miałby po mnie dziedziczyć, zalewa mnie krew.
Pewnie wiele osób pomyśli, że jestem podłą, wyrodną córką. Ale to nie ja zdradziłam i zostawiłam żonę z dwojgiem małych dzieci, w tym jednym ciężko chorym. Nie ja poważnie nadużywałam alkoholu. I wreszcie – to chyba najlepsze! – nie ja pozwałam swoją co prawda już dorosłą, ale wciąż studiującą niepełnosprawną córkę, by móc w świetle prawa przestać płacić na nią alimenty. Takich kwiatków ze strony naszego ojca było znacznie więcej, ale nie warto o nich mówić. Dość napisać, że od bardzo dawna nie utrzymujemy z nim kontaktu i nie mamy na jakiekolwiek relacje rodzinne żadnej ochoty. Jedynym, co spędza mi sen z powiek jest kwestia dziedziczenia.
Choć moja siostra wyszła za mąż, dopóki nie będzie mieć dzieci, ojciec – nawet pominięty w testamencie – będzie miał prawo do zachowku. I choć po niej dziedziczyć będzie jej mąż, a mój szwagier, siostra i tak będzie musiała sporządzić testament i wydziedziczyć w nim ojca.
Ze mną jest inaczej. Co prawda mam partnera, ale za mąż się raczej nie wybieram; ze względu na chorobę dzieci też mieć nie będę. A to oznacza, że jeśli coś mi się stanie, to zgodnie z prawem dziedziczyć po mnie będzie najbliższa rodzina, czyli w pierwszej kolejności mama i…ojciec, a siostra dopiero w sytuacji, jeśli jedno z rodziców zmarłoby wcześniej.
Właśnie dlatego jeszcze przed trzydziestką zdecydowałam się na napisanie testamentu. Na razie jest on sporządzony odręcznie, ale wiem, że aby trudniej go było podważyć, powinnam się z tym wybrać do notariusza – i tak pewnie niedługo zrobię. Zdaję też sobie sprawę z tego, że nawet jeśli mam testament, to w świetle przepisów, mojemu ojcu będzie się należeć zachowek.
Proces wydziedziczenia w Polsce nie należy do najłatwiejszych – należy dokładnie opisać powody wydziedziczenia (które dokładnie wskazane są w Kodeksie cywilnym) i koniecznie sporządzić testament przed notariuszem.
Biorąc pod uwagę to, że według statystyk w Polsce aż 1,1 mln rodzin stanowią rodziny niepełne, których głową są samotne matki, a około miliona dzieci nie dostaje zasądzonych alimentów, to w podobnej do mnie sytuacji może być całkiem sporo osób. Uważam, że należy w pełni świadomie zarządzać swoimi finansami – i za życia, i po śmierci. Rodzic czy inny krewny, który nawet w minimalnym stopniu nie spełnił swojej roli, nie powinien mieć według mnie prawa do mojego ciężko zapracowanego majątku. Dlatego właśnie podjęłam decyzję o wydziedziczeniu ojca i dopełnię wszelkich formalności, żeby ten proces doprowadzić do skutecznego końca.
A., 36 lat
Komentarz Łukasza Martyńca, doradcy sukcesyjnego z Kancelarii Sukcesyjnej MARTYNIEC
Takich historii zdarzać się będzie coraz więcej. Sądzę, że w opisanej sytuacji istnieją podstawy do skutecznego wydziedziczenia. Art. 1008 pkt 3) wyraźnie to formułuje: … jeżeli uprawniony do zachowku uporczywie nie dopełnia względem spadkodawcy obowiązków rodzinnych. Warto skorzystać z doświadczeń notariuszy w tej sprawie, testament zdecydowanie lepiej będzie sporządzić w formie aktu notarialnego.
Oczywiście ojciec będzie mógł próbować podważyć testament (dlatego wskazana jest forma aktu notarialnego) oraz wykazać, że przyczyny wypowiedzenia nie są wystarczające. Nie wydaje się jednak, aby miał ku temu podstawy, a zaangażowanie się w ewentualny proces przeciwko spadkobiercom byłoby dla niego kosztowne.
W tej sytuacji warto zwrócić uwagę na jeszcze jedną kwestię – kto wie, czy nie ważniejszą. Otóż w sytuacji śmierci ojca… prawa do spadku po nim nabędzie autorka listu. Jeśli zaś tata sporządzi testament i ją pominie – córka nabędzie prawo do zachowku. Rzadko kto jednak pisze testamenty. Będzie to miało znaczenie, jeśli w spadku pozostanie majątek. Wtedy – przy dziedziczeniu ustawowym – córka będzie dziedziczyć wspólnie z pozostałymi dziećmi i aktualną żoną ojca. Jeśli nie mają dobrych relacji, rodzi się pytanie, czy warto godzić się na taki obrót spraw. Odrzucenie spadku byłoby celowe w sytuacji autorki listu, jeżeli nie będzie miała dzieci. Jednak jej siostra będzie musiała się nad tym zastanowić ze względu na nie. Odrzucenie spadku także w imieniu małoletnich wymagałoby zgody sądu rodzinnego, a przyjęcie spadku przez dzieci utrudniłoby jego podział. Jeszcze gorsza sytuacja byłaby wówczas, gdyby w spadku były długi. Konieczna byłoby potem obrona przed nimi.
Dlatego, pomimo trudnych relacji, warto rozważyć sporządzenie wzajemnych umów o zrzeczenie się dziedziczenia. W jednej córka mogłaby zrzec się spadku po ojcu, w drugiej – ojciec po córce. Jeśli oczywiście z innych przyczyn byłoby to dobre rozwiązanie i oboje nie chcieliby mieć już ze sobą w przyszłości nic wspólnego, przynajmniej na gruncie majątku i finansów. W każdej sytuacji możliwych jest kilka wariantów – rozsądnie byłoby rozważyć je wszystkie. Zawsze warto rozmawiać.